fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Silne pszczoły

Każdy pszczelarz dąży do tego, by w jego pasiece były w 100% silne i zdrowe pszczoły. W tym celu podejmuje się mniej lub bardziej potrzebne kroki, łącznie ze zmianą konstrukcji uli. Niektórzy nawet zaczynają trzymać pszczoły w dziuplach. Stosuje się również nowomodne metody hodowli pszczół, zapominając o tym, że istnieją podstawowe zasady chowu, od których odejść nie wolno, nawet gdy się bardzo chce.

Liczni czytelnicy gazety „Pasieka Rosji” zadają autorom artykułów pytania, ile osób obsługuje ich pasieki, jaka jest produkcja miodu towarowego z każdej rodziny pszczelej, jakie jest obciążenie pracą w przeliczeniu na osobę. W tym krótkim artykule chcę opowiedzieć o swoich sukcesach i o tym, skąd one się biorą.

Przez szereg lat, stosując metody masowej selekcji w linii matecznej, w mojej pasiece dobierałem grupę 50 rodzin pszczelich o mniej lub bardziej wyrażonych cechach rasy karpackiej. Zimą 2003/2004 roku pasieka składająca się z 58 rodzin pszczelich została umieszczona w podziemnym stebniku.

Przezimowało 57 rodzin. Po wystawieniu ze stebnika 25 marca w ciągu tygodnia została przeprowadzona rewizja. Kolejne oględziny miały miejsce 20 kwietnia. 25 kwietnia została utworzona rodzina wychowująca i po 5 godzinach zostały podane larwy do  wychowu matek.


fot.©Dariusz Małanowski

Kolejna partia 60 larw była umieszczana w rodzinie wychowującej co 5 dni. Równolegle była stworzona druga rodzina wychowująca. 10 dni po złożeniu pierwszej partii zostały utworzone odkłady. Stosując uliki weselne, w ciągu dwóch kolejnych tygodni wyprodukowano 50 odkładów, 7 rodzin zostało podzielonych sposobem „na pół lotu”.

W końcu maja – na początku czerwca, gdy pojawiły się w mojej pasiece dojrzałe płciowo trutnie w wystarczającej liczbie, zostało utworzonych jeszcze 15 odkładów na matkach unasiennionych sztucznie. W sumie rozpoczeło pracę 69 matek.

Od 1 czerwca pasieka składająca się z 46 rodzin i 28 odkładów była wywieziona na esparcetę. W miarę rozwoju odkładów, były one odwożone do pasieki stacjonarnej, gdzie w odległości kilometra od domu na letniskach od 15 czerwca kwitł nostrzyk.

Odkłady wielkości 1-1,5 ramki do 15 czerwca (po wzmocnieniu ich tylko jedną niepełną ramką czerwiu po rozpoczęciu czerwienia) osiągnęły 12 ramek i miały po 7-9 ramek czerwiu. Równolegle były prowadzone prace w zakresie sztucznego unasienniania matek, zarówno jednokrotnie, jak i dwukrotnie z przerwą w ciągu doby.

Zapas 450 ramek wyraźnie nie wystarczył i trzeba było docinać i składać nowe ramki. Łącznie potrzeba było ramek na 14 paczek węzy.

Do tego od 22 czerwca rozpoczęło się odwirowywanie miodu od 46 rodzin z pasieki wędrownej. W krótkich chwilach odpoczynku doglądam rodziny przebywające w pasiece stacjonarnej, a do połowy czerwca zebrało się ich już 60. Całą pracę wykonuję sam – potrzeba do tego dobrej organizacji.

Autor Warwarin pisze, że rodzina rozwija się nie jeden rok a trzy. W Krajach Stawropolskim i Krasnodarskim, do których moi koledzy nadal wiosną jeżdżą po pszczoły, o nas, mieszkańcach Wołgogradu, mówią, że jesteśmy pszczołobójcami: doimy, eksploatujemy pszczołę w ciągu jednego sezonu, a potem trzeba ją trzy lata odratowywać, pielęgnować.

Mają rację, pożytek z sadów jest zastępowany pożytkiem z esparcety, potem z nostrzyka albo żmijowca, następnie mlecz albo gryka, a na koniec – słonecznik. W sumie pożytek trwa nieprzerwanie do dwóch i pół miesiąca.

Mało tego, odwirowuje się miód niskiej jakości, rzadki. O jakiej sile rodziny pszczelej można w takim przypadku mówić? Rodziny, które pracowały dla takiego gospodarza do wyeksploatowania, nie są już w stanie należycie przygotować się do zimowli, a niektórzy wpadają jeszcze na pomysł uzupełniania zapasów miodu cukrem.

Nie odwirowuję dolnych kondygnacji przed rozpoczęciem odnawiania siły rodzin przed zimą, tzn. do 8-15 sierpnia, niezależnie od tego, czy pożytek jest, czy nie. W każdym momencie sezonu w gniazdach trzymam od 25 do 30 kg miodu.

Jakość pszczoły rośnie z roku na rok. Muszę też przyznać, że zajmuję się selekcją masową. Sprawdzam matki-córki z matek-rekordzistek w potomstwie i jeżeli trzeba, unasienniam córki sztucznie, pobierając spermę z Karpatki z innej linii.

Stosuję też podgrzewanie w okresie wiosennym, ale tylko w porze nocnej. Z codziennego podkarmiania syropem cukrowym po 150 ml można zrezygnować, dlatego że przy dobrej jakości matkach i dużych zapasach miodu nie jest to konieczne.

Co robić z takimi rodzinami, w których matki pochodzą z niekontrolowanej hodowli (ratunkowe, rojowe albo z cichej wymiany)? Wiosną takie rodziny są dostawcami czerwiu zasklepionego na wyjściu do tworzenia odkładów.

Matki-córki z elitarnych rodzin pszczelich, które nie odziedziczyły cennych cech matki, również są wykorzystywane do tworzenia i wzmacniania odkładów, dlatego że miodu z takich rodzin jest znacznie mniej niż ze wzmocnionego odkładu, mającego dobrą matkę.
Od 46 rodzin pracujących, które były na nostrzyku, odwirowano 43 bańki miodu. Potem pasieka została przewieziona na słonecznik. Miód wiruję bez pomocników.

W ten sposób zostało zazimowanych 120 rodzin. Do takich wyników doprowadziła troskliwa codzienna praca, w której odrzucane są metody nieefektywne, a stosowane są nowe metody. Nie trzeba wtedy tracić czasu na obsługę rodzin nie rokujących dużych zbiorów.

Zwiększając liczbę odbudowanych ramek, zmniejszamy tym samym obciążenie starych przy  wychowie czerwiu. W efekcie jasnobrązowe plastry służą nie 2-3 sezony, a dłużej, ponieważ część czerwiu jest wychowywana w odbudowanych plastrach.

Pszczelarz zatem powinien posiadać wszelką dostępną wiedzę o pszczołach i metodach ich chowu i hodowli oraz wykorzystywać w swojej pasiece wszystko, począwszy od prognoz pogody na bieżący rok i bazując na realnej sile pszczół w swojej pasiece.

Pracując z pszczołami, pszczelarz marzy o tym, by mieć w 100% silne pszczoły, ale czy potrafi sobie wyobrazić, co będzie z nimi robił? Na własnym przykładzie próbowałem pokazać, że nie tak łatwo jest mieć silne rodziny.

Rodziny dzielone „na pół lotu”, ze starą matką dały po 100-130 kg miodu. Zaś druga połowa, pozostała po podziale, która nie przyjęła mateczników z rasowej matki, wyhodowała matki ratunkowe, zdążyła zgromadzić dużą masę pszczół i zebrała po 40-60 kg miodu towarowego.

Ale takich było 5. Od pszczół czuło się taką moc, że na pożytku pasieka brzęczała jak stacja transformatorowa. Pierwsze miodobranie rozpoczęło się 22 czerwca, a ostatnie zakończyło się 20 sierpnia. Miód płynął strumieniem, brakowało już pojemników.

Od 46 rodzin odwirowano 94 bańki miodu, co dało przeciętnie 102 kg na każdą rodzinę pszczelą. Biorąc pod uwagę miniony rok, dochodzę do wniosku, że podnieść jakość wywożonych na zbiór miodu pszczół można dzięki następującym czynnikom:
Chów silnych rodzin z rasowymi matkami.

Biorąc pod uwagę, że nie wszystkie pszczoły w pasiece mogą być najsilniejsze, tworzymy odkłady tego lata z matką z dobrym rodowodem i wzmacniamy ją z rodzin przeciętnych i słabych.

Następnie zabieramy cały czerw z rodzin słabych i zasilamy nim odkłady, likwidujemy matki w słabych rodzinach i oddajemy mateczniki z rodziny wychowującej. To oznacza, że stawiamy na matki młode, rasowe.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Kiedy zaczyna żyć zgodnie z biblijnymi przykazaniami, że dając otrzymujesz. Im więcej sił i energii oddajesz ludziom, pszczołom, tym więcej otrzymujesz. W rezultacie człowiek zaczyna głębiej odczuwać otaczający świat, lepiej rozumieć pszczoły. Czyż nie na tym polega szczęście istnienia?

W. Kriwczikowv


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"