fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 8

Jakie błędy popełniamy przy poddawaniu matek pszczelich?

Przed nami nowy sezon, szereg wyzwań i nadzieja, że ten rok będzie lepszy od poprzedniego, zarówno pod względem zbiorów miodu, skutecznej walki z warrozą, jak i utrzymania oraz przygotowania naszych rodzin do kolejnej zimowli. Jeśli chcemy w następnym roku osiągnąć sukces i mieć wielką satysfakcję z efektów naszej pracy, musimy o tym pomyśleć już teraz.


Fot. vcelar, Pixabay

Jednym z warunków powodzenia jest oczywiście wymiana matek. Wiem, jak trudno podjąć decyzję dotyczącą wyboru pasieki, w której chcemy się w nie zaopatrzyć. Bogata oferta handlowa, obfitość reklam nie ułatwiają nam zadania. W kilku poprzednich artykułach wyjaśniłam szereg kwestii związanych z wyborem matek, które chcemy wprowadzić do naszej pasieki i mam nadzieje, że będą one pomocne w podjęciu tej ważnej decyzji.

Nie odniosłam się jeszcze do kwestii ich zagospodarowania. Z doświadczenia wiem, że czynność ta sprawia pszczelarzom najwięcej kłopotów, wymaga bowiem dokładności, systematyczności i cierpliwości. Sposobów poddawania matek jest tyle, ile pszczelarzy.

Niestety wielokrotnie nie uwzględniają one zasad, których celem jest stworzenie warunków sprzyjających przyjęciu ich przez robotnice, a w przypadku matek sztucznie unasienionych bez sprawdzonego czerwienia ważne jest, aby skutkowały również szybkim rozpoczęciem czerwienia.

Niestety nie udało się do tej pory znaleźć metody zapewniającej 100% przyjęcia matek. Można je poddawać na rozmaite sposoby, w różnego rodzaju klateczkach „pod korek”, pod węzę lub pod ciasto i węzę, pod kołpak, w izolatorze, przez wylot, bezpośrednio na plaster, w mateczniku itp. O efekcie decydują jednak okoliczności, w jakich wprowadzana jest do rodziny obca jej, choć pełnowartościowa nowa królowa.

Znajomość podstawowych zasad ich wymiany sprawi, że pszczelarz będzie zadowolony z efektów swojej pracy, jak również wysiłek hodowców nie pójdzie na marne. Niektórzy hodowcy, wysyłając pszczelarzom zamówione przez nich matki, dołączają ulotkę, w której zawarte są podstawowe informacje dotyczące optymalnych warunków wymiany matek.

Najważniejsze z nich, o których trzeba pamiętać, bez względu na stan fizjologiczny poddawanej matki oraz na to, czy poddajemy ją do odkładu, czy pełnowartościowej rodziny to:

1. Rodzina pszczela nie zaakceptuje nowo wprowadzanej matki w obecności innej matki (starej lub młodej).

2. Rodzina nie zaakceptuje nowo wprowadzanej matki, gdy ma możliwość odbudowy mateczników ratunkowych.

3. Rodzina nie zaakceptuje nowo wprowadzanej matki w obecności trutówek (anatomicznych i fizjologicznych).

Wydaje się to takie proste i oczywiste, ale z doświadczenia wiem, że pszczelarze nie zawsze biorą te czynniki pod uwagę i często popełniają błędy. Konsekwencją są duże straty matek podczas ich wymiany. Dlaczego? Postaram się to wyjaśnić na kilku przykładach. Przy składaniu zamówienia na zakup matek hodowca zwykle prowadzi krótki wywiad z pszczelarzem na temat sytuacji w rodzinie.

Najczęściej udzielaną odpowiedzią jest: „W rodzinie nie ma matki”. Kiedy pytam „Na jakiej podstawie uważa Pan/Pani, że jest to prawdziwa sytuacja?” odpowiedź brzmi – „Przeglądałem rodzinę wiele razy, matki nie widzę i czerwiu również”. A to wcale nie jest jednoznaczne z brakiem matki, po pierwsze dlatego, że nie zawsze jesteśmy w stanie ją zobaczyć w rodzinie, odkładzie czy nawet rodzince weselnej, w której jest mało pszczół.

Brak czerwiu też nie zawsze jest jednoznaczny z brakiem matki, ponieważ często się zdarza, że w rodzinie jest już inna, młoda i ruchliwa (umiejąca znakomicie się ukryć między pszczołami, na ściance ula lub na dennicy), ale jeszcze nieunasieniona bądź po lotach godowych, ale jeszcze nieskładająca jaj. Bywa również, że po zabraniu starej królowej pszczoły nie zakładają mateczników.

Dzieje się tak dlatego, że przed osieroceniem rodziny pszczelej doszło do cichej wymiany, a my o tym nie wiemy. Jeśli po osieroceniu rodziny zbyt szybko poddamy nową matkę (nie czekając na pojawienie się mateczników, co jest często praktykowane), możemy się rozczarować. Dopiero wtedy, kiedy pszczoły zabiją nowo wprowadzoną matkę, zaczynamy się zastanawiać, jaka była tego przyczyna, przy okazji podnosząc koszty prowadzenia pasieki.


Rys. Mariusz Uchman

Częstym błędem jest również wprowadzanie cennych matek do rodzin, w których czas osierocenia trwał bardzo długo – nawet 3 do 4 tygodni (w coraz częściej pojawiających się w naszej strefie klimatycznej okresach upałów, może to obejmować krótszy okres – nawet tydzień), w wyniku czego w rodzinach pojawiają się trutówki.

Są to pszczoły robotnice, które wskutek intensywnego, wzajemnego karmienia się nadmiarem mleczka w rodzinie, przy niedoborze substancji matecznej w ulu, przygotowują się do składania jaj (są to tzw. trutówki anatomiczne). Na tym etapie pszczelarz nie jest jeszcze w stanie stwierdzić ich obecności w ulu, a konsekwencją tego będzie utrata nawet kilku kolejno poddawanych matek.

Zdarza się oczywiście, że matka w takiej rodzinie zostanie przyjęta, ale w pierwszej kolejności zaczną tam czerwić trutówki. Pierwszą reakcją pszczelarza jest przekonanie o tym, że to matka czerwi trutowo, a w konsekwencji obarczenie winą hodowców za ten stan i oskarżanie ich o nieuczciwość. Niestety wcześniej czy później pszczoły likwidują matki w takich rodzinach.

Dlatego właśnie przed planowaną wymianą musimy się upewnić, że w rodzinie nie ma innej królowej. Jedynym sposobem pozwalającym nam nabrać pewności, jest obecność w osieroconej kolonii mateczników ratunkowych. Gdy nie jesteśmy przekonani o tym, że w rodzinie brak matki, koniecznie trzeba do niej poddać plaster z młodym czerwiem.

Jeśli po kilku dniach nie stwierdzimy obecności mateczników, to jest to jednoznaczne z tym, że w rodzinie pszczelej jest matka i przed poddaniem nowej, na której nam zależy, trzeba ją odnaleźć i wyeliminować lub podjąć decyzję o jej pozostawieniu.

Kolejnym błędem jest zbyt szybkie uwalnianie matek z klateczek. Najodpowiedniejszy moment poddania matki występuje w czasie tzw. mrowienia się pszczół, który trwa około 6 godzin po zabraniu starej matki z rodziny. Jest to okres, kiedy w rodzinie brakuje już substancji matecznej, ale pszczoły jeszcze nie zakładają mateczników ratunkowych.

Z dużym prawdopodobieństwem rodziny przyjmą wtedy matki czerwiące lub jednodniówki (pod warunkiem, że nie doszło tam wcześniej do cichej wymiany). Niestety nasze pasieki często znajdują się daleko od miejsca zamieszkania i nie mamy możliwości wykonania tego zabiegu w takim przedziale czasowym.

W związku z tym, stosując ten sposób poddawania matek, narażamy się na duże straty, ponieważ bezpośrednio po uśmierceniu starej matki nie mamy pewności, czy jest w niej obecna inna, młoda matka. Natychmiastowe uwolnienie matki powodować może nadmierne pobudzenie pszczół, które jest reakcją na jej intensywny, specyficzny zapach. W efekcie duża liczba tak poddawanych matek bywa nieprzyjęta lub uszkodzona przez pszczoły.

Czynników mających wpływ na zaakceptowanie przez pszczoły poddawanej matki jest znacznie więcej. Najogólniej można je podzielić na:

1. Właściwości matki.

2. Stan rodziny.

3. Warunki środowiska.

4. Technika poddawania.

Właściwości matek albo inaczej mówiąc ich atrakcyjność to nic innego jak jej wiek, masa, stan fizjologiczny itp. w momencie poddawania. Pszczoły najchętniej przyjmują matki młode, najlepiej tuż po wygryzieniu się z mateczników, kiedy nie otrzymywały jeszcze pokarmu lub czerwiące w wieku około 30 dni. Matki nieunasienione kilkudniowe i młode czerwiące bądź sztucznie unasienione bez sprawdzonego czerwienia są akceptowane nieco gorzej.

Charakteryzują się one intensywnym, specyficznym zapachem, co ma wpływ na zachowanie się pszczół po wprowadzeniu jej do rodziny. Jest to istotna informacja w przypadku matek sztucznie unasienionych bez sprawdzonego czerwienia (chętnie kupowanych przez pszczelarzy ze względu na niższą cenę). Zwykle trafiają one do pszczelarza, kiedy mają przeciętnie już około 10-15 dni i bywa, że są traktowane przez pszczoły tak jak starsze matki nieunasienione.

Poza tym ich masa w momencie poddawania osiąga minimalne wartości, a przecież nie jest tajemnicą, że im większa matka, tym bardziej atrakcyjna dla pszczół.

Zachowanie się pszczół w stosunku do poddawanych matek związane jest również z ilością substancji matecznej wydzielanej przez ich gruczoły żuwaczkowe, toteż robotnice odróżniają własną matkę od obcej, do której przyzwyczajają się w miarę upływu czasu. Duże znaczenie ma w tym wypadku zgodność rasowa matki i pszczół w rodzinach, do których jest ona poddawana.

Jest to tym bardziej ważne, że pszczelarze na skutek niekontrolowanego wprowadzania matek pochodzących z różnych linii krajowych czy obcych hodowli, mają w swoich pasiekach ogromną mieszaninę genetyczną, zróżnicowaną dodatkowo przez trutnie. Dlatego poddawanie matek wymaga od pszczelarza dużej ostrożności.

Ogromny wpływ na przyjęcie matki w rodzinie ma jej zachowanie w chwili zetknięcia się z pszczołami. Matki niespokojnie biegające po plastrach zwracają na siebie uwagę robotnic, które w efekcie, zachowując się agresywnie, szarpią ją, okłębiają i w końcu zabijają. Trzeba się liczyć z jeszcze jednym negatywnym czynnikiem dotyczącym stanu matki, którym jest tzw. stres transportowy.

Przesyłanie matek łączy się z ryzykiem ich przegrzania lub przeziębienia, a pszczoły niechętnie przyjmują matki zbyt mocno wyczerpane transportem, będące w złej kondycji – takie najczęściej zabijają. Dlatego zwracajmy szczególną uwagę na sposoby ich doręczania i unikajmy takich, które grożą narażeniem ich na działanie wysokiej temperatury w czasie podróży.

W procesie poddawania matek pszczelich istotne znaczenie ma stan rodziny, a w szczególności skład wiekowy pszczół, jak również biologiczny rodziny. Młode, kilkudniowe pszczoły odnoszą się do nich przyjaźnie, karmią je i pielęgnują, w przeciwieństwie do pszczół starszych bądź trutówek anatomicznych, o których wspomniałam już wcześniej.

W czasie poddawania matki istotny wpływ na jej akceptację ma obecność czerwiu otwartego. Jego duża ilość hamuje wprawdzie powstawanie trutówek w rodzinie, ale również konsoliduje rodzinę, która nie przyjmie poddawanej matki, jeśli będzie miała możliwość odbudowy mateczników ratunkowych.

Na stan rodziny, jej usposobienie, a zatem i możliwość przyjęcia matki, duży wpływ mają warunki środowiska. Niemałą rolę odgrywają tu warunki pożytkowe istotnie związane z warunkami atmosferycznymi. W czasie trwania obfitych pożytków nektarowych czy spadziowych pszczoły chętniej przyjmują matki.

Na przebieg warunków pogodowych pszczelarz nie ma wpływu, ale poprzez umiejętne podkarmianie można w dużym stopniu modyfikować niekorzystne oddziaływanie braku wziątku w okolicy. Po ustaniu lotów pszczoły również są spokojniejsze i chętniej przyjmują matki – z tego właśnie powodu zaleca się poddawanie matek do rodzin w godzinach popołudniowych bądź wieczorem.

W wielu badaniach dowiedziono, że istnieje zmienność sezonowa w akceptacji poddawanych matek. Najwyższy procent przyjęć uzyskano w maju i czerwcu, nieco mniejszy w lipcu. W przypadku matek zakupionych w pasiekach hodowlanych nie mamy wpływu na termin jej otrzymania, ponieważ realizują one dostawy w kolejności otrzymanych zamówień.

Jakkolwiek w czerwcu nie będzie wielkich problemów, gdyż w tym okresie pszczoły bardzo chętnie przyjmują poddane im matki, to w lipcu, kiedy sprzedaż matek jest jeszcze prowadzona, te problemy mogą się pojawić. Dlatego poddawanie matek czerwiących w czasie wczesnej jesieni, podczas dokarmiania uzupełniającego rodzin na zimę, ma coraz więcej zwolenników.

Technika poddawania matek pszczelich

Jak już wcześniej wspomniałam, metod poddawania jest tyle, ile pszczelarzy. W tym artykule szczególną uwagę chcę zwrócić na poddawanie matek w klateczkach wysyłkowych, w jakich pszczelarz je otrzymuje od hodowcy. Bardzo popularne są obecnie dwukomorowe klateczki wysyłkowe (fot. powyżej).

W komorze pokarmowej (podzielonej w niektórych z nich na dwie części) znajduje się ciasto miodowo-cukrowe stanowiące pokarm dla matek i pszczół. Ich wspólną cechą jest umieszczenie matki z pszczołami towarzyszącymi na niewielkiej powierzchni.

Klateczki takie zapewniają dobre warunki podczas transportu, spełniając wymóg dobrej wentylacji i braku kontaktu między pszczołami z sąsiednich klatek, natomiast po poddaniu do rodziny matka ma możliwość kontaktowania się z pszczołami ulowymi poprzez otwory znajdujące się w jednej lub w kilku ściankach.

O efekcie decyduje jednak nie rodzaj klateczki, ale przeanalizowanie okoliczności, w jakich wprowadzana jest do rodziny obca jej, choć pełnowartościowa matka.

Najprostsze instrukcje poddawania matek

1. Osierocenie rodziny pszczelej

Przystępując do wymiany matki, najpierw należy osierocić rodzinę. Wydawać by się mogło, że jest to czynność łatwa, niewymagająca komentarza. Tymczasem pszczelarze mają niemałe kłopoty z wyszukaniem matek przeznaczonych do likwidacji.

Dlatego wydaje się celowe przypomnienie czynności związanych z wyłapywaniem starych, przeznaczonych do wymiany matek. W tym celu przeprowadza się staranny przegląd rodziny pszczelej, najlepiej bez użycia dymu. Pierwszą ramkę w ulu przegląda się dość pobieżnie, mała jest bowiem szansa, aby na niej znajdowała się matka.

Następne plastry przesuwa się i wyjmuje powoli, a w chwili odsłonięcia kolejnej uliczki wzrok należy skierować na następną ramkę. Dzięki takiemu postępowaniu łatwiej z góry dostrzec jaśniejszy spód odwłoka matki, co ma szczególne znaczenie wtedy, kiedy w ulach znajdują się matki nieznakowane.

Przypomnę, że znakowanie ma na celu nie tylko informowanie o wieku matki i jej pochodzeniu, ale również ułatwia jej odnalezienie. Przy wyszukiwaniu matki powinno się szczególnie dokładnie oglądać ramki z jajeczkami i młodym czerwiem, na których jest największa szansa jej odnalezienia.

Pamiętać należy, że matkę raz spłoszoną jest znacznie trudniej odnaleźć i jeżeli dwukrotny przegląd gniazda nie zakończy się sukcesem, lepiej czynność tę powtórzyć po kilku godzinach lub następnego dnia.

Bywa niejednokrotnie, że matki poddawane są do rodzin, które chce się ratować, bo nie ma w nich czerwiu. Tymczasem taki stan w rodzinie nie musi oznaczać, że jest ona bezmateczna. Może być w niej matka nieunasieniona po cichej wymianie lub rojowa po wyrojeniu się pszczół.

Dlatego powtórzę po raz kolejny, że aby mieć pewność, że rodzina, w której brak czerwiu rzeczywiście jest bezmateczna, należy do niej włożyć ładny, jasny plaster z larwami. Po 1-2 dniach w przypadku braku matki, na poddanym plastrze z czerwiem powinny pojawić się mateczniki ratunkowe.

Jeśli ich nie ma, oznacza to, że w rodzinie jest z pewnością jakaś matka, którą należy złapać, usunąć i dopiero wtedy ostrożnie poddać tę, na której nam zależy.


Dwukomorowa klateczka wysyłkowa. Fot. Małgorzata Bieńkowska

2. Poddanie matki w klateczce (wskazana obecność mateczników)

Kiedy już mamy pewność, że rodzina jest osierocona, o czym świadczy obecność mateczników (czyli około 4-5 dni po zabraniu matki lub poddaniu plastra z młodymi larwami), klateczkę z matką i pszczołami uważnie oglądamy i oceniamy kondycję pszczół po transporcie.

Jeżeli jest słaba, to wymieniamy je na pszczoły z bezmatka. Następnie klateczkę z matką i pszczołami umieszczamy na plastrze z czerwiem, znajdującym się w centrum gniazda. Klateczkę możemy również umieścić w dolnym rogu tej ramki między listewką a plastrem.

Radzę umieścić ją w pozycji poziomej, ponieważ może się zdarzyć (choć nie powinno), że przy podwyższonej temperaturze rozpływające się ciasto zaleje matki lub martwe pszczoły (zdarza się, że przed uwolnieniem matki pszczoły towarzyszące umierają), opadną na ciasto i uniemożliwią pozostałym dostęp do pokarmu. Nie niszczymy mateczników!

Dziewiątego dnia od osierocenia rodziny lub poddania plastra z czerwiem, niszczymy wszystkie mateczniki obecne w rodzinie. Ma to niebagatelne znaczenie, ponieważ jeden przeoczony matecznik może być powodem utraty poddawanej matki. Następnie sprawdzamy zachowanie się pszczół zarówno w klateczce, jak i na zewnątrz.

Jeśli robotnice w klatce są zaniepokojone i padają bądź pszczoły ulowe tłumnie obsiadają klateczkę i usiłują zażądlić matkę, wycofujemy ją i wyjaśniamy przyczynę agresji. Po wykonaniu tych czynności należy wyjąć lub wyłamać zatyczkę w szczycie klatki, od strony ciasta, a otwór dodatkowo zakleić węzą.

Klateczkę włożyć w to samo miejsce, przy czym trzeba zwrócić uwagę na to, by pszczoły miały dostęp do otworu, przez który ma być uwolniona matka. Wspomnieć tu należy, że dodatkowym sygnałem przychylności wobec poddawanej matki jest obecność wosku na klateczkach, jak również budowanie języczków poniżej i obok klateczki z matką lub na beleczkach przykrywających wolną przestrzeń między ramkami.

Jeżeli zaś pszczoły kitują klateczkę propolisem, świadczy to o wrogim nastawieniu pszczół do poddawanej matki i zwykle wymaga to jej wycofania i zastąpienia inną.


Ta sama klateczka - widok z boku. Fot. Małgorzata Bieńkowska

W przypadku otrzymania od hodowcy matek w klateczkach, w których komora pokarmowa podzielona jest na dwie części zaopatrzone w otwory, możemy stopniowo przyzwyczajać pszczoły do obecności nowej matki. W takim wypadku po stwierdzeniu, że pszczoły nie zachowują się agresywnie w stosunku do poddanej matki, możemy otworzyć boczny, zwykle mniejszy otwór w klatce.

Pszczoły po wyjedzeniu ciasta będą miały bezpośredni kontakt z matką, ale mały otwór uniemożliwi jej opuszczenie klateczki, natomiast substancja mateczna będzie przenoszona przez robotnice w najdalsze zakątki ula, dzięki czemu unikniemy agresji w stosunku do poddawanej matki.

Oczywiście z uwolnieniem matki czekamy do 9 dnia i tak jak poprzednio wyłamujemy zatwór w szczycie klateczki, zaklejamy go węzą i czekamy na reakcję rodziny.

Nie należy matki z klateczki wypuszczać samemu, ponieważ nawet jedno użądlenie pszczoły grozi jej kalectwem lub śmiercią. Niejednokrotnie w tym miejscu istnieje spór pomiędzy pszczelarzami, czy matkę poddawać z pszczołami towarzyszącymi, czy też samą.

Po pierwsze oddzielenie pszczół od matki wymaga czasu, wprawy, ostrożności, a po drugie istnieje ryzyko wyfrunięcia jej z klateczki, użądlenia jej przez przypadkowe pszczoły czy też uszkodzenia przez samego pszczelarza. Po trzecie, w przypadku braku akceptacji matki przez pszczoły ulowe, pszczoły towarzyszące ją pielęgnują.

Matka swobodnie poruszająca się po plastrach to dopiero połowa sukcesu. Do pełnej akceptacji matki dochodzi dopiero wówczas, kiedy pszczoły karmią ją mleczkiem pszczelim i nie próbują jej wymienić, gdy rozpocznie czerwienie. Dlatego, po otwarciu klateczki, nie należy niepokoić rodziny przez około tydzień. Po 7-14 dniach od poddania powinna ona rozpocząć składanie jaj.

Jednak okres ten może trwać nieco dłużej, a wpływ na to może mieć wiele różnych czynników. Ma to najczęściej miejsce w przypadku matek sztucznie unasienionych bez sprawdzonego czerwienia, które po uwolnieniu ich przez pszczoły, wykazują chęć do wykonywania lotów godowych.

Dlatego pszczelarze kupujący i poddający w swoich pasiekach matki sztucznie unasienione bez sprawdzonego czerwienia, uniemożliwiają im wyjście z ula poprzez zakładanie kraty odgrodowej na wyloty, co zapobiega niepożądanemu dounasienieniu matek i ewentualną ich utratę podczas lotu.

Kratę powinno się zostawić do chwili podjęcia czerwienia przez matki. Jeśli matka zbyt długo nie rozpoczyna czerwienia, może to świadczyć o tym, że pszczoły nie karmią jej mleczkiem. Poddanie do takiej rodziny plastra z czerwiem otwartym uaktywnia karmicielki i może przyspieszyć rozpoczęcie czerwienia przez matki.

Jak już wcześniej wspomniałam, metod poddawania matek pszczelich do rodzin jest bardzo dużo. Każdy z nas pszczelarzy miał swoje sukcesy i porażki w tym zakresie. Wydaje się jednak, że przypominanie podstawowych zasad przy wykonywaniu tego zadania ma swoje dobre strony. Mam nadzieję, że w tym roku nie będziemy ponosić wielu strat i tego wszystkim pszczelarzom życzę.

Dr hab. Małgorzata Bieńkowska
Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach
Zakład Pszczelnictwa w Puławach
e-mail:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"