fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Podróż po złote runo

Na temat węzy powiedziano w tym kraju mlekiem i miodem płynącym ostatnio wiele, ale poniższa opowieść nie jest wcale wynikiem dyskusji sprzed kilku miesięcy. Wypływa raczej z chęci poszukiwania prostszych metod gospodarki pasiecznej.

Letni rekonesans powodem bezsenności


Tańczący z ... plastrami. Autor z plastrami odbudowanymi na
węzie od Ericha Hoedla
fot. Mariusz Buda

Postanowiliśmy z Mariuszem, od trzech lat pracującym w moim gospodarstwie pasiecznym, ostatni tydzień lipca spędzić w innym klimacie i udaliśmy się do Austrii, aby odwiedzić pasiekę mego byłego szefa. Z czystej kurtuazji zaproponowaliśmy pomoc przy miodobraniu ze spadzi i tak na trzy dni staliśmy się wolontariuszami.

Miarowo machając miotełkami, omiataliśmy pszczoły z ciężkich ramek pełnych spadzi świerkowej i wypełnialiśmy ograbioną przestrzeń uli pustymi plastrami, które ku naszej zazdrości charakteryzowały się nieskazitelną zabudową. Znalezienie jakiejś dziurki przy dolnej beleczce ramki lub kilku trutowych komórek graniczyło z cudem. Krótko mówiąc, marzenie każdego pszczelarza.

Nic bowiem nie denerwuje bardziej w czasie miodobrania niż...

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów


Wyprawa po złote runo


Rozładunek jednej z 3 palet woszczyny. 7:10 rano
fot. Jacek Wojciechowski

To tylko 1000 km, powtarzałem sobie, nie będzie tak źle. W naszym kraju nikt profesjonalnie nie zajmuje się przerobem wosku pszczelego, natomiast w Austrii jest chyba sześć takich firm, produkujących również węzę.

Postanowiłem udać się pana Ericha Hoedla mieszkającego w południowej Styrii, praktycznie przy samej granicy słoweńskiej. Mój wybór nie był przypadkowy, poznałem go bowiem w czasach, kiedy pracowałem w Austrii.

To u niego mój szef produkował węzę do swojej 1000-pniowej pasieki. Firma postawiła na wytwarzanie węzy z wosku dostarczonego przez samych pszczelarzy.

Jest to jeden z warunków prowadzenia zarejestrowanej ekologicznej pasieki. Minimalne ilości materiału, który trzeba dostarczyć, to 50 kg suszu lub 20 kg czystego wosku.

Sama podróż minęła bez żadnych przeszkód. Tylko celnicy ze zdziwieniem pytali, czy w Polsce nie można tego zrobić?

Po 13 godzinach jazdy wynająłem pokój w gospodzie, która praktycznie sąsiaduje z fabryczką Ericha.

O 7 następnego dnia...

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów


Państwo Hoedl zajmują się również sprzedażą sprzętu pszczelarskiego i mają imponujący sklep, w którym można nabyć, co mile mnie zaskoczyło, również polskie produkty.


Erich Hoedl i jego magiczna instalacja – kociołki do topienia
i sterylizacji wosku pszczelego
fot. Jacek Wojciechowski

Około godziny 10 płynny sklarowany wosk został przepompowany do domu i rozpoczęła się produkcja węzy. Zupełnie inaczej niż przy metodzie produkcji znanej nam z polskich firm nie wylewa się tu najpierw taśmy gładkiej, aby w drugiej fazie przepuścić ją przez walce grawerowane.

Płynny wosk leje się cienkim strumykiem bezpośrednio na walce grawerowane i z drugiej strony już nie wypływa, ale wyjeżdża jako żółta tafla węzy. Maszyna miarowym stukiem odcina kolejne arkusze, które przez wprawne ręce gospodyni pakowane są w 2 kg paczki.

Nadszedł czas, kiedy mój susz był rozgotowany i nadawał się do tłoczenia. Erich spokojnym głosem tłumaczył wszystkie fazy procesu wytopu wosku, cały czas kręcąc jakimiś kurkami i włączając różne pompy. W końcu brunatna, brzydko pachnąca masa została przelana z kotła do wielkiej prasy hydraulicznej podgrzewanej dodatkowo parą i pod ciśnieniem 150 barów wosk został wyciśnięty ze zboin.


Prasa do wyciskania wosku z rozgotowanego suszu.
Za chwilę tą rynną popłynie płynna woszczyna
fot. Jacek Wojciechowski


10:00 początek produkcji węzy.
Cienki strumyk płynnego wosku
zamienia się w żółciutką węzę.
Papierek trzymany w dłoni
umożliwia rozpoczęcie procesu
wylewania węzy
fot. Jacek Wojciechowski


Maszyna w całości. Pas wylanej
węzy krojony jest na 3 arkusze.
Między walcami a nożami
lampa UV
fot. Jacek Wojciechowski

Po otworzeniu prasy okazało się, że...

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Jacek Wojciechowski


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"