fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 6

Dobre chwasty! Nie ścinaj nam głów

Zielone skoszone trawniki są ładne. Gdyby nie były, nikt nie ścinałby krótko trawy wokół domu, prawda? Ale czy na pewno? Co kształtuje nasze poczucie estetyki? Przecież od dawna wiemy, że „nie to jest ładne, co jest ładne, ale co się komu podoba”. Dlaczego trawnik – jałowa pustynia pod względem ekologicznym – są postrzegane jako przejaw nie tylko dobrego smaku, lecz też gospodarzenia? Wiele aspektów kulturowych, które dla nas są logiczne i uważamy, że niezmienne (co nie jest prawdą) ma swoje korzenie w zamierzchłych czasach. Podobnie jest w przypadku trawników, na które modę kształtowali… królowie.

Kilka wieków temu uprawa ziemi była koszmarem (brak narzędzi, nawozów, środków ochrony roślin), a każdy spłachetek ziemi był cenny. Dlatego nawet w wiejskich ogródkach przydomowych sadzono warzywa i owoce. Na marnotrawienie ziemi stać było wyłącznie królów. A czy jest większa rozrzutność niż obsianie gruntu trawą w celu innym niż wypas zwierząt? Trawnik był sygnałem: „jestem tak bogaty i mam tyle ziemi, że mogę być niegospodarny, a i tak syty”. Ludzie to obserwowali, a każdy chciał żyć jak król. Dlatego wraz ze wzrostem zamożności społeczeństwa, rosła też „królewska” moda na trawniki.

Oczywiście z biegiem lat zielone połacie zaczęto wykorzystywać np. do sportu, pikników i gier. Są też najlepszym miejscem do zabaw dzieci. Jednak funkcja rekreacyjna przyszła z czasem. Zresztą wciąż spotykamy tabliczki „nie deptać trawnika”. I to tylko dlatego, że dawno, dawno temu były znakiem statusu Ludwika XVI! Czy to w naszych czasach jest logiczne?

Nie! W czasach suszy, wymierania owadów zapylających, kurczących się siedlisk zwierząt i roślin, pozostawienie zielonych pustyń, które w dodatku dla zachowania dobrego wyglądu wymagają nawadniania, koszenia i nawożenia, jest potężnym marnotrawstwem. Rozglądnij się – o ile więcej pożytku przyniesie ludziom i środowisku uwolnienie trawników? W Wielkiej Brytanii („stolicy trawników”) przeprowadzono eksperyment, w którym przekonano 100 osób, by w maju nie przycinały kwiatów na swoim podwórku – efekt? Ustalono, że „zaniedbane” trawniki dają dziesięć razy więcej pokarmu owadom, niż te „wypielęgnowane”.

Swoją drogą, chwast to roślina rozwijająca się na stanowisku, w którym naszym zdaniem nie powinna. Rolnik powie, że chwastem jest chaber bławatek, bo zajmuje miejsce, podkrada wodę i pokarm zbożom. Dla nas chwastem może być róża, jeśli wyrośnie na stanowisku dla pomidorów. Wiele z gatunków, które uważamy za „złe”, tak naprawdę jest przydatna. Z gwiazdnicy możesz zrobić zupę, pięknie pachnące kwiaty fiołka są jadalne i można je dodać do sałatek, z mniszka zrobić syrop, a wspomniany chaber czy nostrzyk da wspaniały miód.

Dlatego Wydawnictwo Pasieka w akcji internetowej „Dobre chwasty! Nie ścinaj nam głów” przedstawia zalety „chwastów pożytkowych”, by uświadamiać ludziom, że myślenie zarówno o chwastach, jak i trawnikach powinno się zmienić.

Śledź akcję na bieżąco na naszym fb: Wydawnictwo Pasieka

Martyna Walerowicz


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"